W mojej książce dotykam dwóch perspektyw – „oddolnej” i „odgórnej”. Obie uważam za istotne w diagnozie całości obrazu kultury. Przypisuję sobie jednak dwie rzeczy – po pierwsze, w dwóch trzecich tekstu podkreślam wagę kultury w wymiarze lokalnym, w postaci jej struktury „ziarnistej” lub „mozaikowej” oraz po drugie, twierdzę, że spojrzenie z perspektywy odgórnej i centralnej, czyli polityki kulturalnej państwa, nie styka się z perspektywą lokalną, z fenomenami kultury regionów.Ignoruje się je, nie dostrzega ich jako przedmiotu działania, pomija w systemie wsparcia z funduszów publicznych. Jest to objaw – w moim pojęciu – negatywny i naganny, wynika on ze świadomości etatystycznej oraz centralizmu, jest sprzeczny z deklarowaną polityką zrównoważonego rozwoju. Wiąże się z tym kolosalna strata społeczna – brak wsparcia dla nowo tworzącej się tkanki kultury narodowej, rosnącej „od dołu”, ze spontanicznej inicjatywy szczególnego rodzaju środowisk i osób działających w sferze własnych inicjatyw, rzeczywistości pozastołecznej i nie‑wielkomiejskiej, rozproszonej, ale zadziwiająco różnorodnej, pomysłowej i napędzanej własną energią twórczą.
W swoich opracowaniach często stosuje Pan termin „mateczniki kultury” – co on oznacza?
Istotę mateczników kultury najlepiej zilustrować na przykładach. Ale zanim do nich przejdę, chciałbym zaznaczyć, że zwróciłem na nie uwagę, obserwując cały system kultury w jego długim rozwoju – jako badacz, socjolog kultury, autor kilku książek. Dostrzegałem w nim zanikające dawniejsze zjawiska, a kiełkujące nowe.
Okres związany z transformacją po roku 1989 zaowocował olbrzymim przyrostem i policentryzmem inicjatywy regionalnej i lokalnej, w tym samorządowej, fenomenem rozproszenia inicjatyw kulturowych. A także wykształciła się nowa warstwa ludzi aktywnych i twórczych. Nie przyjęli jednak oni roli „odbiorców” i „konsumentów kultury”, lecz jej aktywistów, społeczników i organizatorów. Ci, którzy mieli własny pomysł i motywację, własne środki, a także wytworzyli własne środowisko kulturotwórcze na miarę lokalną, zaangażowali się w tworzenie prywatnych przedsięwzięć w dziedzinie artystycznej, oświatowej czy integracyjnej (przedmiotowo bardzo różnorodnej). Takich działań za czasów PRL nie było. Rygory systemu wówczas tego nie dopuszczały, a po 1989 r. otworzyło się właśnie pole do działania. I stąd wziął się początek ruchu prywatnego mecenatu kultury na skalę lokalną. To stanowi o obudzeniu się nowej generacji zjawisk, którego jak dotąd nie dostrzegł resort kultury – zjawisko mateczników kultury. […]“
Pełny tekst wywiadu czytaj na portalu kongresobywatelski.pl
Więcej o UTW czytaj – TU oraz TU

|
Uzupełnijmy listę lokalnej aktywności otwartej przez prof. A.Tyszkę:
przykładem aktywności kulturalno-obywatelskiej na poziomie lokalnym mogą być także Kluby Seniora czy Gminne/Miejskie Rady Seniorów.
Wypełniają one aktywną działalnością lokalną przestrzeń życia kulturalno-społecznego. Czyż nie jest tak? Wielu z nas może poprzeć trafnymi przykładami powyższe zdanie.