Z Pamiętnika Rockowego Piernika


Wojciech Korda i Eric Burdon w towarzystwie 7433 gitarzystów

Czy ustanawianie muzycznych rekordów Guinnessa jest formą zabawy czy czegoś więcej? Od lat w dniu 1. maja na wrocławskim Rynku spotykają się za sprawą pomysłodawcy Leszka Ciechońskiego gitarzyści z Polski i Europy, aby oddać hołd Jimiemu Hendrixowi i zagrać tak od siebie, con amore w kilkutysięcznej orkiestrze gitarowej utwór „Hej Joe”. Tak było i tym razem, ale jeszcze dosadniej, gdyż równolegle odbył się w Odessie na Ukrainie podobny występ w ramach Dnia Pokoju i Muzyki.

Do Wrocławia zjechało wielu znakomitych muzyków, by na swoich sześciostrunowych instrumentach zagrać ponadczasową kompozycję Hendrioxa „Hey Joe”. W  tym przeszłosiedmiotysięcznym tłumie gitarzystów można było dostrzec kilku najwybitniejszych: Steve Vaai, Chris Jagger, Niki Buzz, Leszek Cichoński, Dariusz Kozakiewicz, Mietek Jurecki, Marek Raduli, Wojciech Waglewski, Jacek Krzaklewski, Wojciech Pilichowski, Leszek Winder, Robert Litza. Wokalnie wykonawców  wspomagali Wojciech Korda i Eric Burdon, który dodatkowo na Wyspie Słodowej wraz z grupą Animals i Uraih Heep zagrał recital.
Wrocław 2014

Wrocław 2014

Potężna siła gitar profesjonalistów  i domorosłych gitarzystów w różnym wieku od kilkuletnich dzieci po sześćdziesięcioletnich seniorów zaowocowała pobiciem ubiegłorocznego rekordu Guinnessa: z 7274 ubiegłorocznych gitarzystów, w A.D. 2014 pojawiło się i zagrało 7433. Ale czy w tym gitarowym poligonie tylko chodzi o tzw. frekwencję gitarzystów? Podobnych pytań można stawiać wiele. Każdy też na stawiane pytanie ma własną wersję odpowiedzi. Jednak w jednym czasie i jednym miejscu tak pozytywnie „zakręconych” entuzjastów dzwięków gitarowych, bo są uzależnieni od pewnego trybu życia, nie spotyka się często. Są kreatywni i mają muzyczne predyspozycje. Znają też abecadło w dur i moll i to im wystarczy, aby swoją pasję, a może nawet receptę na życie przekazać innym. I być z nimi chociaż raz w roku. Tak rodzą się bezinteresowne kontakty, a nawet przyjaźnie. I niech tak będzie…!
Krzysztof Wodniczak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *