Szlachetność na scenie
„Kiedyś skrupulatnie zbierałam wszystkie recenzje, zdjęcia ze spektakli. Teraz wiem już, że to zawód tak ulotny, tak szybko przemijający, że trzeba cieszyć się każdym momentem wejścia na scenę, każdym kontaktem z publicznością. I robić wszystko, żeby ją uwieść – mówi Irena Dudzińska, aktorka Teatru Nowego w Poznaniu, która w tym roku świętuje 50-lecie pracy artystycznej. Już 16 marca zobaczymy ją w monodramie Co się właściwie stało z Betty Lemon? w reżyserii Mikity Valadzko
Teatr jest dla Pani ciągle miejscem zaskoczeń?
Rutyny nie ma, każda nowa sztuka przynosi nowe oczekiwania, nowe wyzwania. To trudna praca na własnym organizmie. Trzeba ciągle szukać w sobie tego, o czym czasem nawet nie wiemy, że to w nas jest. Dobrze, jeśli trafi się na reżysera, który skłania do takich poszukiwań. Z dużą przyjemnością mogę powiedzieć, że miałam wielkie szczęście do inspirujących spotkań z reżyserami […]
Dużo się zmieniło na teatralnych scenach przez te 50 lat?
Na pewno bardzo zmieniła się estetyka teatralna w ogóle – nie mówię tutaj o Teatrze Nowym. Kiedyś chodziło się do teatru po wzruszenie, refleksję, po kontakt z zupełnie inną rzeczywistością. Obecnie coraz częściej to, co widzimy na scenie, niewiele się różni od tego, co możemy zobaczyć na ulicy. Brakuje mi też wyjątkowych scenografii z wyraźnym rysem artystycznym i rozbudowaną metaforyką.
Pamiętam jak w Teatrze Polskim we Wrocławiu swego czasu oglądałam Jak wam się podoba Szekspira w reżyserii Krystyny Skuszanki, ze scenografią Krystyny Zachwatowicz, żony Andrzeja Wajdy. Sceny w Lesie Ardeńskim przenosiły widzów w tajemniczy, magiczny świat – nad pochylonym, okrągłym, wielkim ciemnozielonym podestem wisiała ogromna złota gałąź jemioły, a aktorzy ubrani na biało przemykali przestrzeniami pomiędzy liśćmi. Sceny dworskie aktorzy odgrywali natomiast w przepysznych kostiumach. Jakie to było bogactwo tkanin!
Dzięki temu widzowie poznawali w teatrze nie tylko konkretną historię, ale też mogli się dowiedzieć, jak ubierali i zachowywali się ludzie w XVI wieku. Intencją teatru nie było powielanie życia. Żałuję, że teatr tak rzadko obecnie korzysta z tradycji, że dominuje postdramaturgia. Brakuje mi teatralnej szlachetności w treści i estetyce, przekonania, że bez slajdów, wideo i nowoczesnych instalacji też można coś ważnego przekazać.“
Pełny tekst rozmowy Michała Gradowskiego + zdjęcia Jakub Wittchen z Ireną Dudzińską w miesięczniku „Poznański Prestiż“ 2018 marzec, zob. – TU