Seniorzy nie płaczą
„Ludzie starzy, chorzy i biedni wychodzą z ukrycia.
Póki są siły, warto zrobić coś dla innch. Wtedy pomaga się także sobie.
Zdzisław Wasilewski (lat 72) Janinę wypatrzył w kościele. Zauważył, że ma problemy z chodzeniem. Mogę rikszą podwieźć do lekarza, gdziekolwiek będzie potrzeba, za darmo – zaproponował. I zostawił swój numer telefonu. Janina rozejrzała się po kościele z niedowierzaniem. Właśnie miała zacząć kilkutygodniową rehabilitację w wojskowej przychodni, daleko od domu, a jej samochód wymagał remontu. Schowała kartkę z telefonem. Potem Zdzisław przez trzy tygodnie, dzień w dzień, czy padał deszcz ze śniegiem, czy on sam był przeziębiony, przyjeżdżał pod jej blok i zawoził ją na rehabilitację. Janina choruje już siódmy rok. Mąż odszedł, córki mają swoje życie.
Zdzisław, tak jak zapowiedział, nie bierze nawet złotówki. Choć ma tylko 1 tys. zł emerytury, a żona 700 zł, jest nieustępliwy. […]“
Z cyklu ‚Dobre praktyki‘: o Centrum Wolontariatu Seniorów Legionowskiej Rady Seniorów i aktywnym wolontariuszu z… rikszami.
Pełny tekst art. Joanny Leszczyńskiej można czytać (za 1 zł) na stronie tygodnika ‚Polityka“ 2017 Nr 11, s. 100-105 – TU