Roman Kłosowski (1928-2018)

W poniedziałek (11 czerwca 2018 roku) w wieku 89 lat, odszedł od nas na zawsze „mały, wielki człowiek”, według Romana Bratnego filmowy „Kolumb rocznik XX” – IKONA polskiej sceny, polskiego teatru, polskiego kina, niezapomniany aktor , reżyser – Pan Roman Kłosowski.

Roman Kłosowski

Tak się złożyło w moim życiu, że dorastałem wraz z rozwojem polskiego kina, aktorskiego kunsztu Pana Romana (debiut w 1953 roku – „Celuloza” Jerzego Kawalerowicza, „Człowiek na torze” Andrzeja Munka). Ze względu na nieciekawą aparycję, „napoleoński”, niski wzrost, wydawałoby się, że nie będzie wielkim aktorem, filmowym amantem, że stanie się zwykłym, drugoplanowym, filmowym gagiem. Poniekąd tak by się stało, że zostanie jak wielu aktorów polskiego kina, „zaszufladkowany” na zawsze. Jednak wbrew naturze stało się inaczej.

Koniec lat 50-tych to początek światowej, wielkiej „nowej  fali polskiego kina”, w której jako aktor uczestniczył w wybitnych rolach, Pan Roman Kłosowski: to „Eroica” (rola por. Szpakowskiego) Andrzeja Munka, filmowa, satyryczna ballada „Ewa chce spać” (rola studenta Lulka) Tadeusza Chmielewskiego czy niezapomniane arcydzieło, według opowiadania Marka Hłaski („Następny do raju”) w reżyserii E.C. Petelskich „Baza ludzi umarłych” (rola Orsaczka). JEGO aktorstwem zawsze interesowali się wielcy twórcy polskiego kina: Andrzej Munk, Jerzy Kawalerowicz, Jerzy Gruza, małżeństwo Petelskich. Roman Kłosowski zagrał w „dziesiątkach” filmów, teatralnych sztukach. Każda odtwarzana rola, nawet epizodyczna, drobna, była niezapomniana i WIELKA. „Zatrudniano” Go do wspaniałych, satyrycznych, cyklicznych programów telewizyjnych (między innymi.”Poznajmy się” reż. Jerzego Gruzy z udziałem Bogusława Kobieli, Jacka Fedorowicza). Gruza na kanwie satyrycznych, aktorskich „wyczynów” Kłosowskiego zrealizował super serial „Czterdziestolatek”.

I przyszedł taki czas (1976/81), gdy Pan Roman Kłosowski został dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Powszechnego w pobliskiej Łodzi. Dokonał w nim największego, teatralnego wydarzenia, myślę, że nie tylko krajowego. Zrealizował
i zagrał główną rolę w teatralnym przekładzie literackiego, światowego dzieła Jarosława Haszka, „Dzielny wojak Szwejk”. Rolę Szwejka w wykonaniu Pana Romana, mogę subiektywnie przyrównać do roli Jourdaina w wykonaniu Bogusia Kobieli w sztuce Moliera „Mieszczanin szlachcicem”.

Miałem okazję dwukrotnie obejrzeć w Teatrze Powszechnym „kłosowskiego Szwejka”. Ulica Więckowskiego 13 (tu znajdował się Teatr Powszechny) podczas afiszowego trwania Szwejku przybrała szczególny wystrój w gadżety, rekwizyty przypominające epokę austro-węgierskiego cesarza Franciszka Józefa I. Wejście do budynku, poczekalnia teatru wystrojona była na wzór minionej epoki, a … a wewnątrz poczekalni orkiestra w uniformach austro wegierskich przygrywała słynne melodie, walce, marsze wiedeńskie. Kiedy wypełniła się sala teatralna, kiedy nastąpił ostatni gong, kurtyna się nie podniosła, a przed nią wyszedł jako Szwejk, pan Roman. Nic nie mówiąc, rozglądał sie po Sali, aż do skutku (raz w lewo, raz w prawo) tzn. do całkowitego rozśmieszenia widowni i, wówczas kurtyna podniosła się w górę, zaczęła się „prawdziwa” sztuka.

Warszawa, 26.11.2012. Aktor Roman K³osowski w swoim mieszkaniu. (mk/awol)

Zapomniany, osamotniony (wcześniej w 2013 roku zmarła żona Krystyna – ciągle mówił, powtarzał -„brakuje mi żony„) Roman Kłosowski zmarł utraciwszy całkowicie wzrok, w łódzkim domu opieki – „To prawda, tato nie żyje. Nie chciałbym o szczegółach mówić, powiem tylko, że w ostatnich dniach życia bardzo ciężko chorował. Odszedł spokojnie” – powiedział syn Tomasz.

Antoni Malewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *