Przeciwko terrorowi aktywizacji
Warty polecenia Państwa uwadze jest zachęcający do refleksji i dyskusji artykuł na stronie Fundacji ‚Zaczyn’, który na prawach cytatu przywołano na tej stronie już w styczniu 2015 roku. Teraz przypominamy go w wybranych fragmentach poniżej:
„Polscy seniorzy i seniorki aktywizują się od co najmniej kilku lat. W ostatniej dekadzie powstało 500 Uniwersytetów Trzeciego Wieku [aktualnie jest ich ponad 610 – red. strony], a Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przeznaczy do 2020 roku 280 milionów złotych na „wspieranie aktywności osób starszych”.
Wiadomo, społeczeństwo się starzeje, a władze miast zaczynają mówić o potrzebach tej grupy. Trend ten dotyczy także Łodzi, gdzie już co czwarty mieszkaniec ma ponad 60 lat. Samorządy wychodzą seniorom naprzeciw – joga w parku, nordic walking, wykłady o zdrowiu i kursy komputerowe. W dużych miastach coraz wyraźniej stawia się na organizację czasu wolnego osobom starszym.
Jednak kiedy przyjrzymy się temu bliżej, często jest to oferta płatna, tylko firmowana hasłem obowiązkowej „aktywizacji”. Nowoczesny senior to senior aktywny, wysportowany, regularnie odwiedzający pobliskie instytucje kultury, uczący się języków. Siedzenie w domu jest passé. Opiekowanie się wnukami też. Senior myśli przede wszystkim o sobie, bo ma być nastawiony na rozwój osobisty. Dba o swój wygląd, dietę i wypełniony kalendarz. Gimnastyka w poniedziałek, taniec w środę, a warsztaty z kreatywnego pisania co drugi weekend.
W Świetlicy Krytyki Politycznej w Łodzi od dwóch lat wypracowujemy inny model aktywności, oparty na pojęciach wspólnotowości, zaangażowania i obywatelskości. Rozmawiamy o dostępie do informacji publicznej, konsultacjach społecznych, interwencji dziennikarskiej. Uczestnicy naszych warsztatów chętnie piszą i dyskutują, a potem biegną na zajęcia z tai chi i wieczór poetycki.
Im model superaktywnego seniora odpowiada, ale jednocześnie czują, że to nie wystarcza.
Czują, że coś zgrzyta w tym kopiowaniu indywidualistycznych wzorców dominujących w potransformacyjnej rzeczywistości. W przeciwieństwie do większości z nas seniorzy dobrze pamiętają poprzedni system, który (mimo wszystko) nauczył ich wspólnotowego myślenia i działania. Na organizowanych przez nas warsztatach słyszymy nieustające narzekania na ludzką znieczulicę i nastawienie na indywidualny sukces. Oni wychowali się w innym świecie, gdzie pojęcie dobra wspólnego nie było utożsamiane z bolszewizmem. A dziś próbuje się ich na nowo wychować w duchu sukcesu, kreatywności, rozwoju osobistego. […]
I takie inicjatywy najbardziej mnie cieszą. Te, które nie są adresowane jedynie do superaktywnych, „młodych duchem”, ale także do tych, którzy po cichu liczą, że ktoś dostrzeże ich potrzeby. Jeżeli ograniczamy się do organizowania czasu wolnego aktywnym i nowoczesnym, zatrzymujemy się jedynie na „wizerunku” miasta przyjaznego seniorom. Działania, które mogą przynieść realną zmianę: częstsze kursy tramwajów, większe dofinansowanie na zakup opału albo system porad prawnych (i nie tylko) wzorowany na brytyjskim Citizens Advice Bureau, są mniej spektakularne i brzmią mniej atrakcyjnie. Dobra polityka senioralna powinna docierać także (a może przede wszystkim) do tych, którzy potrzebują wsparcia w zwykłym, codziennym życiu. Zadaniem tych aktywnych jest pamiętanie i upominanie się o interesy całej swojej grupy, także tych uboższych, mniej sprawnych, mieszkających w zaniedbanych kamienicach. […]”
Całość artykułu czytaj TU