Nie chcę leżeć na katafalku
„W Teatrze Polskim odbył się konkurs na miniatury literackie, które zorganizował Instytut Rozwoju Aktywności – Polski Odys – razem z Teatrem Polskim. Dostałam się do finału!
Na zajęciach poznaję finalistów konkursu: Joannę Ciechanowską – Barnuś, Aleksandrę Ziętek, Henrykę Dyczko, Aleksandra Talarkiewicza, reżyserkę Ulę Kijak, aktorów: Wojciecha Kalwata i Mariusza Adamskiego. Reżyserka proponuje, żebyśmy powiedzieli, dlaczego i dla kogo piszemy, uczy nas za pomocą pytań kontaktu z naszymi emocjami, co nas wkurza, np. co byś powiedziała/ł teraz 18-latce, którą byłaś? Ale mnie poniosło! Walnęłam pięścią w stół i mówię jej, że ma wybór, może szukać i wybierać, rozpoznawać i rozwijać swoje talenty. Joasia mówi o stosunku personelu medycznego w szpitalach do ludzi starszych, o mówieniu do nich „babciu, dziadku”. Reżyserka przede wszystkim słucha, całym ciałem, wsłuchuje się w nasze możliwości i talenty. Z jedną osobą pracuje godzinę, a jakie piękne dygresje robi!
Wojciech Kalwat z ogromną cierpliwością odbiera nasze żywe, jak mówi, miniaturki i gratuluje takiego samego wykonania, „współcześni tekściarze piszą tak zawile, że nie wiadomo o co chodzi, a młodzi aktorzy nie potrafią wykrzyczeć swoich uczuć”. Podpowiada, jak mamy czytać teksty, żeby zabarwić uczuciowo to, co najważniejsze. Koledze kilka razy głos się załamał, gdy pierwszy raz czytał wspomnienie o swojej matce. Przepraszał, ja miałam łzy w oczach, pan Wojtek powiedział, że tak ma trzymać. Próby w teatrze nabierają koloru. „Sztuka jest po to, żeby pocieszać tych wytrąconych z równowagi i wytrącać z równowagi tych, którym jest wygodnie” – powiedziała kiedyś Ula i proponuje, żebyśmy występ rozpoczęli od leżenia na katafalku, przykryci czarną peleryną. […]”
Pełny tekst refleksyjnej i pięknej relacji Marii Orwat z przedstawienia Seniorów w Teatrze Polskim czytaj w ‘Gazecie Senior’ 2018 Nr 7 s. 16 – TU