Nie bójmy się prosić o pomoc! I jak prosić o pomoc skutecznie?

„W sytuacji dużego kryzysu pomaganie jest dobre także dla pomagającego, bo pozwala mu poczuć się potrzebnym – uważa psycholog i psychoterapeuta Dorota Minta, która pracuje z osobami doświadczającymi obniżonego nastroju, zmagającymi się z niską samooceną, oraz z zaburzeniami odżywiania. Obecnie pomaga pacjentom w Ośrodku Psychoterapii „Psycholodzy Lwowska”. Jest autorką programów edukacyjnych. Jako ekspert opiniuje i komentuje wyniki wielu raportów opisujących naszą rzeczywistość psychospołeczną. W rozmowie z Moniką Wysocką opowiada, jak poprosić o pomoc.

Monika Wysocka: Czy łatwo jest prosić o pomoc? Czy potrafimy to robić?
Dorota Minta: Niespecjalnie. Proszenie o pomoc to coś, czego nie umiemy robić i to jest problem, który teraz uwidocznił się ze zdwojoną siłą. Nie powiem, że straciłam pracę, bo znajomi pomyślą, że jestem niedojdą. Nie powiem, że w domu jest przemoc, bo przecież na zewnątrz taka z nas idealna rodzina, więc jak? Nie powiem o problemach psychicznych, o depresji. Ukrywamy to. Robimy to, bo w naszej kulturze proszenie o pomoc jest przyznawaniem się do słabości. A to przecież nie tak – to raczej akt odwagi, wyjścia ze skorupy.

Jak zatem prosić o pomoc?
Musimy zdefiniować swoją potrzebę, powiedzieć, o co dokładnie prosimy. Nie: „Zrób coś”, „Pomóż”, tylko: „Potrafię robić to i to, może mógłbyś pomóc mi w znalezieniu pracy?” Takie proszenie nie jest niczym złym. Niestety, teraz w wielu domach jest dramatycznie źle. Jest przemoc, nadużywanie alkoholu, dorośli nie dają sobie rady, dzieci na to patrzą.

Trzeba zatem zdefiniować problem, ustalić gdzie konkretnie mamy kłopot, z czym sobie nie radzimy, w czym potrzebujemy pomocy – to jest pierwszy krok w działaniu. Póki tego nie zrobimy, nie wiemy co dalej.

Drugi krok to spersonalizowanie swojej prośby, skierowanie jej do konkretnej osoby – czyli nie wypisywanie na facebooku, jak mi źle, tylko zadzwonienie do konkretnej osoby i powiedzenie jej, że mamy problem. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy uczymy się pierwszej pomocy, mówi się nam, by nie wołać: „Niech mi ktoś pomoże!”, tylko „Proszę, niech pan w czerwonej kurtce mi pomoże”. Bo wtedy ten konkretny pan czuje się zobligowany, żeby pomóc. I tu działa to podobnie: jeżeli wybierzemy konkretną osobę: ciotkę Krystynę, przyjaciela Bartka czy znajomą sąsiadkę i ich poprosimy o pomoc, to będą się czuli niejako w obowiązku, by pomóc. Pamiętajmy jednak, że nie chodzi o opowiadanie, jakie mamy ciężkie życie, bo wtedy najpewniej usłyszymy: „Współczuję ci”. Zostaniemy wysłuchani, ale nie włączy się program „Pomagam”.

Oczywiście wysłuchiwanie zwierzeń też jest formą pomocy, ale jeżeli potrzebujemy konkretnej pomocy, działania, musimy dokładnie określić, jaki mamy problem i czego oczekujemy. Czyli mam problem z pijącym mężem, kłopoty w pracy, podejrzewam nastoletnią córką o anoreksję.

A czy to nie będzie zbyt obciążające dla tej drugiej osoby?
Oczywiście nie możemy też oczekiwać, że osoba, którą poprosimy o pomoc, wszystko za nas zrobi. Lepiej zapytać: „Wiesz może, do kogo powinnam z tym zadzwonić?”, albo: „Może mógłbyś polecić mi dobry kurs online, bo straciłam pracę, a chcę się podszkolić. Poradź, co w tej sytuacji zrobić, może masz jakiś pomysł jak to rozwiązać, kogo poprosić o pomoc”. Kłopot w tym, że sami często nie wiemy, jak sobie pomóc i oczekujemy, że inni nam to powiedzą… Jeśli oceniamy, że osoba, do której chcemy zadzwonić z problemem, może mieć wiedzę na ten temat, jeśli obdarzamy ją zaufaniem, to możemy założyć, że zechce nam pomóc. […]

Chciałabym zwrócić uwagę także na inny aspekt proszenia o pomoc, o którym rzadko myślimy. Najczęściej boimy się, że taki ktoś uzna, że jesteśmy słabi, beznadziejni, że sobie nie radzimy. Tymczasem w sytuacji dużego kryzysu, takiego jaki mamy obecnie, pomaganie innym pozwala nam poradzić sobie z własnymi lękami.

Jak to?
Jeżeli zadzwoni do mnie przyjaciółka, której będę mogła w czymś pomóc, pomyślę sobie: „Mam na coś wpływ, jestem jej potrzebna, siedzę co prawda w domu, ale nie jestem bezużyteczna”. Teraz wiele osób ma potrzebę pomagania, mają czas, nie spotykają się ze znajomymi, więc fakt, że mogą dla kogoś coś konkretnego zrobić, jest dla nich samych wsparciem. Tak więc, jak widać, to działa w dwie strony, korzyści są obopólne. […]“

Pełny tekst rozmowy Moniki Wysockiej z Dorotą Mintą w czasopiśmie „Gazeta Senior“ 2020 Nr 5, s. 4-5, czytaj – TU

O tym, gdzie szukać wsparcia psychicznego i duchowego, zob. – TU

Czy śledzą może Państwo twitter MRS?
Zapraszamy: http://twitter.com/MRSPoznan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *