Moje życie w DPS w Psarskim

„Jestem mieszkanką tutejszego Domu Pomocy Społecznej od dwóch miesięcy, czyli od niedawna. Można by powiedzieć, że jeszcze „na stażu”.

Decyzja związana z wystosowaniem prośby o umieszczenie mnie tutaj wiązała się z ogromną traumą. Wynikała ona z konieczności nieustannego korzystania z pomocy innych osób przy nawet najprostszych, codziennych czynnościach. W wyniku choroby, która doprowadziła do amputacji nogi, niezdolna byłam do samodzielnego funkcjonowania. Mój stan psychiczny graniczył ze skrajną depresją.

W dniu przyjęcia do tutejszego DPS spotkałam się z bardzo ciepłą, niezmiernie życzliwą, wręcz serdeczną atmosferą tu panującą. Od pierwszej chwili, do dnia dzisiejszego, z przekonaniem, że tak będzie nadal, doświadczam ze strony opiekunki i całego pracującego zespołu dbałości o moje, a także innych pensjonariuszy wygody, wręcz odgadywanie życzeń i potrzeb, miłych gestów, uśmiechów i ogromnej empatii. […]

Codziennie jest możliwość korzystania z rehabilitacji w świetnie wyposażonej sali gimnastycznej, pod nadzorem sympatycznych fizjoterapeutek. Można też porozmawiać z psychologiem lub pedagogami. W sali Ojca Pio prowadzone są dla chętnych zajęcia integracyjne o różnorakiej tematyce. […]

Chciałabym, aby moje przemyślenia zawarte w niniejszym liście kierowanym do szanownej redakcji „Filantropa” i wszystkich, którzy je przeczytają, były wyrazem mojego ogromnego uznania i podziękowania dla wszystkich pracowników tutejszego Domu za bezgraniczną troskę i dbałość o tę właśnie MIŁOŚĆ.“

Pełny tekst art. Krystyny Nowak czytaj w ‚Filantropie‘ 2019 Nr 10 s. 22 – TU

Na kolejnej stronie 23. ww numeru czytaj też art. Marcina Bajerowicza, Profesjonalizm i serce. Pół wieku dla ludzi potrzebujących pomocy. O 50-leciu DPS w Psarskim koło Śremu – TU

Dla pełnego obrazu życia w DPS-ach czytaj też art. „Byłam portierką w DPS” – TU

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *