Jaka komunikacja dla budowania wspólnoty?
„Wzajemna komunikacja może przybierać wiele różnych form – od pokojowych, przyjaznych, służących synergii, aż do konfrontacyjnych, wrogich, nienawistnych, zmierzających do wykluczenia. W jaki sposób komunikować się, by w otaczającej nas przestrzeni więcej było dialogu, a mniej konfliktu? Jak zahamować antagonizowanie całego społeczeństwa przez zasadniczy spór polityczny ze szczebla centralnego? Jakie nieprzekraczalne zasady powinny obowiązywać wszystkich uczestników debaty publicznej?
Komunikowanie a komunikowanie się
W codziennym życiu spotykamy się z dwoma trybami działania komunikacyjnego – rozróżniamy komunikowanie oraz komunikowanie się. To drugie odnosi się do obustronnej, wzajemnie symetrycznej, bezpośredniej relacji miedzy podmiotami porozumienia. Żeby mówić o pełnym przebiegu i pełnej, osobowej zależności komunikacyjnej, konieczna jest dwustronna intencja komunikacyjna. To oznacza, że odbiorca komunikatu wie, iż do niego jest on skierowany, a nadawca wie, że nie tylko jest słyszany, ale jest słuchany z intencją, aby być wysłuchanym. Słowami José Arangurena „komunikowanie się” jest przekazywaniem informacji przeznaczonej do tego, aby obudziła odpowiedź partnera.
Czymś istotowo innym jest tryb „komunikowania” – jest on relacją jednokierunkową, nie symetryczną i nie zwrotną, nierzadko bezosobową. Intencja nadawania – zwłaszcza poprzez media masowe – nie musi się spotkać z intencją odbiorczą i obie są od siebie wzajem niezależne. Zwłaszcza odbiorcę komunikowanie nadawcze skazuje na zablokowanie szansy odpowiedzi – tak dzieje się w najbardziej masowych procesach komunikacyjnych z telewizją na pierwszym planie. Kontakt komunikacyjny zachodzi tu jako jednostronny przepływ informacji, stanowi akt dominacyjny.[…]
Urzeczywistnieniem mowy wzajemności, „mowy pełnej”, jest dialog prowadzony lege artis. Formą skrajnie przeciwstawną wobec partnerskiego dialogu jest natomiast w życiu społecznym otwarty konflikt […]
W proces komunikacji wdziera się konflikt i agresja. Wówczas partner komunikacji zmienia się z przeciwnika – we wroga. Z przeciwnikiem można jeszcze prowadzić spór, ale z wrogiem nie sposób prowadzić dialogu. […] Jeśli uważa się kogoś za wroga, to się z nim walczy – słowem i czynem – aby go zwalczyć i pokonać. Jeśli rozpoczyna się „dialog armatni”, oznacza on walkę na wyniszczenie, która ma dwa cele – albo obezwładnienie wroga albo jego unicestwienie. […]
Jakie kroki praktyczne mogłyby zostać przedsięwzięte przez władzę publiczną, instancje polityczne i opiniotwórcze, by poprawić tę sytuację?
Według mego zdania należy dążyć do zmiany całego systemu komunikacji publicznej z nadawczo‑odbiorczego na interaktywny. Równolegle należałoby też zainicjować zmianę tonu w polityce informacyjnej oraz przemianę klimatu politycznego, zawracając z kierunku etatystycznego na partycypacyjny, obywatelski. […]
Drugi postulat, który uznaję za niezbędny, to ustawowe uznanie przestrzeni medialnej za obszar publiczny, w którym wymagane są i obowiązują zasady współżycia, w tym także – użycia języka. Zarówno bowiem język, jak i przestrzeń medialna stanowią bonum omnium, dobro wspólne, znajdujące się pod ochroną władzy publicznej. Dziennikarze są osobami zaufania publicznego i obowiązują ich zasady deontologii i ethosu ich zawodu.
A telewizja, radio, prasa, internet – to nie są miejsca prywatne, ani miejsca niczyje, gdzie wolno wszystko. Są one miejscami wspólnoty – wspólnoty obywatelskiej, wspólnoty politycznej, jednocześnie wspólnoty komunikacyjnej. Kto wkracza na ten teren, tego obowiązują normy moralne, zasady przyzwoitości, ethos obywatelski i zachowania pro publico bono.“
Pełny tekst tego interesującego artykułu czytaj na stronie kongresobywatelski.pl – TU