Gniazdo czterech pokoleń
“W „Domu Róży”, jednej z najbardziej przejmujących narracji o starości, Hubert Klimko–Dobrzaniecki pisze o domu spokojnej starości na Islandii, gdzie najbliżsi odwiedzają swoich rodziców czy dziadków raz do roku, w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Wizyta trwa kilkanaście minut, a prezentem wręczanym bliskim jest czerwona poduszka w kształcie serca. Tak wyrażona „pluszowa miłość” ma wystarczyć na kilkanaście nadchodzących miesięcy.
Ten problem dotyczy nie tylko Skandynawii, choć właśnie tam bywa tak wyrazisty. Rozbudowany system socjalny sprawia, że ludzie starsi odnajdują swoje miejsce w domach opieki, jednak często są pozbawieni kontaktu z najbliższymi, którzy najzwyczajniej nie mają dla nich czasu.
Na szczęście co jakiś czas pojawiają się pomysły dbające o zachowanie wielopokoleniowej bliskości. Często stoją za nimi konkretni ludzie, jak choćby aktorskie małżeństwo: Vilma Melasniemi i Juho Milonoff z Finlandii. Ich wielkim pragnieniem stał się model rodziny, w którym spotykają się cztery pokolenia. Oprócz nich i dzieci, w jednym domostwie mieli zamieszkać także dziadkowie oraz prababcia. Parą nie kierowała wyłącznie piękna i szczytna idea, dzięki której starsze pokolenia mają poczucie bezpieczeństwa. Rodzina to system naczyń połączonych, więc Vilma i Juho mieli plan, by korzystać z opieki, jaką nad wnukami roztaczają dziadkowie. Oczywiście zabiegali o rodzinną bliskość, ale chcieli także każdemu pokoleniu zagwarantować odrobinę prywatności. Wymarzoną przestrzenią dla nich okazał się stuletni budynek w Oulunkylä w konurbacji Helsinek, znajdujący się na działce z jabłonią, bzem i wieloma innymi gatunkami drzew. Szybko zdecydowano o jego przeprojektowaniu – powstał dom nowoczesny, a jednocześnie przytulny i z charakterem, szanujący najbliższe otoczenie. […]”
Pałny tekst tego niezwykle ciekawego art. Marcina Mońki w czasopiśmie ‘Design Alive’ Nr 06.9.2016 czytaj TU