Moje najważniejsze zadanie, to rozruszać poznańskich seniorów!

logo-1

zdjecie-j-solar

Jędrzej Solarski (fot. za ‚My50+’)

Z Jędrzejem Solarskim, wiceprezydentem Poznania rozmawia Beata Klimczak.

Jest pan dość krótko „na urzędzie”, ale seniorzy doskonale Pana znają i cenią za podjęte do tej pory działania na ich rzecz. Czy faktycznie mogą przyjść do Pana ze swoimi sprawami?

– Oczywiście! Mogą przyjść i przychodzą ze wszystkimi sprawami, stąd też wiem, co się w mieście dzieje, także wtedy, gdy nie mogę osobiście stawić się na jakimś spotkaniu dotyczącym ich spraw. W Poznaniu jest 126 tysięcy seniorów, a więc tyle samo co studentów z tym, że pod hasłem „studenci” w tej statystyce kryją się także słuchacze Uniwersytetów Trzeciego Wieku, a więc też seniorzy. Widać więc doskonale, że to najliczniejsza grupa mieszkańców Poznania.

Kim dla pana jest senior?

– W mojej opinii to pełnoprawny obywatel miasta, który ma prawo wymagać od nas najwięcej. To przecież człowiek, którzy przepracował kilkadziesiąt lat, doskonały płatnik podatków do budżetu państwa i miasta. To ktoś, kto ma wiedzę i czas. Dlatego z nimi współpracuję, choćby poprzez Miejską Radę Seniorów czy Centrum Inicjatyw Senioralnych, w których diagnozowane są potrzeby tej grupy, a potem wyszukiwane rozwiązania. Seniorzy są ważni dla władz miasta, nie tylko dla mnie, o czym, mam nadzieję, mogą przekonywać się na co dzień. Ot, choćby przy tym stole powstał projekt „Złota rączka” – prosty, a niesamowicie potrzebny zwłaszcza osobom samotnym i nieradzącym sobie z codziennymi trudnościami, jak np. wymiana żarówki.

To tylko jeden z licznych projektów, które powstały z myślą o pomocy seniorom. Wiemy już, że zainteresowanie nim przerosło najśmielsze oczekiwania. Co jeszcze wydarzyło się w Poznaniu warte odnotowania?

– Trudno wymieniać wszystkie wydarzenia dedykowane seniorom, bo przecież dzięki nim trafiliśmy do sieci miast przyjaznych starzeniu, ale wspomnę choćby nieodpłatny spektakl Krystny Jandy, którego widownią w 80 proc. byli seniorzy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że barierą w uczestnictwie w wielkich wydarzeniach, w tej „kulturze wysokiej”, dla osób starszych jest przede wszystkim cena biletu wstępu. Dlatego tak ważna jest dla nich na przykład możliwość uczestnictwa w próbach generalnych poznańskich teatrów, co zapoczątkował Teatr Muzyczny.

Staramy się aktywizować seniorów, wyciągać ich z mieszkań i domów pomocy społecznej oferujac ciekawą ofertę kulturalną. Dla pensjonariuszy DPS-ów w mijającym roku przygotowaliśmy kilka wycieczek po mieście. Zwiedzali między innymi Okraglak, byli też w restauracji „Strzeszynek” u pana Jerzego Gumnego, gdzie atmosfera była po prostu niezwykła, wzruszająca, niepowtarzalna. Wspomnę tylko, że niektóre panie specjalnie na tę okazję były u fryzjera, przygotowały elegancką garderobę, a jedna z nich, bodajże 102–latka z pamięci recytowała wiersz. W tym samym lokalu zorganizujemy także wigilię dla setki pensjonariuszy domów pomocy społecznej. Oczywiście z prezentami! […]“

Pełny tekst tej interesującej i obszernej rozmowy czytaj w czasopiśmie ‚My50+‘ 2016 Nr 6 s. 4-5 TU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *